A oto leniwie przeciągający się wełniany kocur. Wykonany ze wspomnianej przeze mnie we wcześniejszym poście grafitowej wełny.
Rozwiejcie proszę moje wątpliwości – czy tylko ja widzę, że kocur się przeciąga?;)
Otwieram przed wami mój tajemny świat. Zaczęłam od robienia broszek dla siebie - bo miałam ochotę na nową lub żaden dodatek nie pasował mi do wystrzałowych fuksjowych rajstop, które właśnie sobie kupiłam. Początek był niewinny, a teraz szyję na zamówienie, na potrzeby własne i moich dzieci, sama projektuję. Pokochałam strukturę i uległość filcu, mięsistość wełny, zabawę kolorowymi nićmi, zestawianie ze sobą kolorów. Polubiłam ten świat. Zapraszam, jeśli chcecie zajrzeć w głąb...