Otwieram przed wami mój tajemny świat. Zaczęłam od robienia broszek dla siebie - bo miałam ochotę na nową lub żaden dodatek nie pasował mi do wystrzałowych fuksjowych rajstop, które właśnie sobie kupiłam. Początek był niewinny, a teraz szyję na zamówienie, na potrzeby własne i moich dzieci, sama projektuję. Pokochałam strukturę i uległość filcu, mięsistość wełny, zabawę kolorowymi nićmi, zestawianie ze sobą kolorów. Polubiłam ten świat. Zapraszam, jeśli chcecie zajrzeć w głąb...
Etykiety
anioły
(2)
auto
(1)
autobus
(1)
babuszki
(3)
black and white
(3)
breloczek
(31)
broszki
(54)
dla dzieci
(20)
dla niego
(3)
domek
(2)
drzewo
(1)
fascynatory
(2)
filc
(5)
filcowe bombki
(1)
inspiracje
(8)
jesień
(8)
jeż
(2)
kalendarz adwentowy
(2)
kartka urodzinowa
(3)
kogut
(1)
kokarda
(1)
koliber
(1)
koszulka
(1)
koty
(7)
kwiaty
(16)
kwiaty polskie
(8)
literki
(3)
łoś
(1)
motyle
(2)
mucha
(2)
mufka
(1)
na choinkę
(2)
naturalna skóra
(3)
opaska
(1)
owce
(4)
ozdoby do włosów
(4)
pomocnik fotografa
(1)
ptaki
(1)
recycling
(2)
renifer
(1)
różdżka
(2)
sowy
(18)
spinki do włosów
(1)
strój karnawałowy
(1)
święta
(2)
targi
(8)
wakacje
(1)
wikingowie
(1)
worek na kapcie
(1)
wystawiam się:)
(7)
z oczkiem
(1)
zamówienia specjalne
(14)
zawieszki
(2)
zawijasy
(2)
zebra
(1)
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
Z nowy rowerem pojawiła się nowa torba rowerowa...
W naszym domu pojawił się nowy rower biegowy. Gucio podzielił miłość Franka do tego wynalazku, a że udało sie pożyczyć dla niego drugi... to teraz mam dwie frygi jeżdżące po mieszkaniu:) Przyznam, że odziwo mi to nawet nie przeszkadza. Jakoś wolę chłopców jeżdżących na rowerach niż bawiących się cymbałkami;)
Praktycznie jednocześnie z rowerem pojawiło się pytanie Gucia: " Mamo, a kiedy uszyjesz mi torbę?". Nawet nie czy uszyję, tylko kiedy. Wybraliśmy więc wspólnie kolor głównego materiału i zabrałam się do pracy. Po dwóch wieczorach i kilku nieplanowanych przeróbkach jest i nowa torba. Gutek szczęśliwy - a to najważniejsze!
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
inspirująca natura
Weekend na Mazurach zaowocował nowym pomysłem. Inspiracją okazała się natura. Moja mama ma w tym roku pięknie kwitnącą fuksję. Jej kwiat wygląda całkiem jak broszka. Muszę się z tym przespać i kilka dni pochodzić, a kto wie - może powstanie coś na kształt tego stworzonego przez naturę cuda?
wtorek, 7 sierpnia 2012
drugie życie pewnych spodni
Koleżanka przyniosła mi swoje ulubione spodnie. Ładny materiał, wciąż w dobrym stanie. Spodnie były jeszcze na nią dobre, ale wiecie jak to jest jak się coś nosi jeszcze od czasów szkolnych... Nawet jak ciuch jest ulubiony, to jednak już się nieco opatrzył, wysłużył, czas powoli na nowy. Ponadto pojawił się plama, która nie chciała dać się wywabić.
Tak powstał pomysł, żeby dać spodniom drugie życie. Powstał pomysł na zrobienie z nich broszki. Dostałam spodnie i małą karteluszkę ze szkicem jak broszka miałaby wyglądać. Założenia były dwa - po pierwsze miała być duuuża i pełna, a po drugie w środku miała być perełka, koralik.
Po przetrawieniu pomysłu zabrałam się do pracy. Ciekawa byłam co z tego wyniknie. Trochę obawiałam się, że potnę spodnie (ulubione spodnie!!) i na końcu się poddam.Tkanina okazała się trochę trudna w obróbce, bo końce się strzępiły. Największym problemem okazało się pogodzenie obu założeń. Objętość i rozmiar kwiata bardzo kłóciły mi się ze spełnieniem drugiego życzenia co do środka z perełką czy koralikami. Całe szczęście spodnie miały 2 nogawki i ostatecznie ze spodni zrobiłam 2 broszki. Jedną dużą, bardzo pełną i objętościową. Drugą z bardziej wyeksponowanym środkiem i perełkami. Całe szczęście nie zostałam przeklęta, że nie trzymałam się założeń i projektu;) Efekt końcowy zadowolił obie strony.
Co Wy na to?
Tak powstał pomysł, żeby dać spodniom drugie życie. Powstał pomysł na zrobienie z nich broszki. Dostałam spodnie i małą karteluszkę ze szkicem jak broszka miałaby wyglądać. Założenia były dwa - po pierwsze miała być duuuża i pełna, a po drugie w środku miała być perełka, koralik.
Po przetrawieniu pomysłu zabrałam się do pracy. Ciekawa byłam co z tego wyniknie. Trochę obawiałam się, że potnę spodnie (ulubione spodnie!!) i na końcu się poddam.Tkanina okazała się trochę trudna w obróbce, bo końce się strzępiły. Największym problemem okazało się pogodzenie obu założeń. Objętość i rozmiar kwiata bardzo kłóciły mi się ze spełnieniem drugiego życzenia co do środka z perełką czy koralikami. Całe szczęście spodnie miały 2 nogawki i ostatecznie ze spodni zrobiłam 2 broszki. Jedną dużą, bardzo pełną i objętościową. Drugą z bardziej wyeksponowanym środkiem i perełkami. Całe szczęście nie zostałam przeklęta, że nie trzymałam się założeń i projektu;) Efekt końcowy zadowolił obie strony.
Co Wy na to?
Kolorowy zawrót głowy
Oto kolejna świeżynka, którą wykonałam całkiem niedawno. Szare tło z kolorowym lekko ludowym motywem. Muszę przyznać, że dość długo zajmowałam się dobraniem kolorów. Siedziałam nad nią jak mała dziewczynka nad skoplikowanymi puzzlami. Niby miałam pomysł i wszystkie elementy układanki, ale kolejne kombinacje kolorystyczne, które się pojawiały na szarym tle nie satysfakcjonowały mnie w pełni. Z sytuacji pomogło mi wybrnąć meksykańskie poncho:) Kolory pasów sąsiadujących ze sobą niby do siebie nie pasują, a jednak tworzą harmonijną, kolorową i energetyczną całość. Efekt końcowy oceńce sami.
Szara baza broszki jest usztywniona. Całość wykonana z kolorowego filcu i ozdobiona koralikami. Tył z klasycznym zapięciem broszkowym.
Właścicielce broszki także należą się podziękowania za motywację do powstania bloga:) Dzięki!;)
Szara baza broszki jest usztywniona. Całość wykonana z kolorowego filcu i ozdobiona koralikami. Tył z klasycznym zapięciem broszkowym.
Właścicielce broszki także należą się podziękowania za motywację do powstania bloga:) Dzięki!;)
Kwiaty polskie ze specjalną dedykacją:)
Całkiem niedawno, bo w zeszłym tygodniu wyszły spod mojej igły 2 polskie kwiaty. Obie broszki wykonałam na specjalne życzenie i zamówienie obecnych właścicielek. Doszły mnie już nawet słuchy, że zostały już założone na pierwsze wyjście i godnie zdobiły klapy marynarek obu pań. Bardzo mnie to cieszy, bo cóż mogłoby mnie ucieszyć bardziej niż pozytywny odzew klientek.
Obie panie ochrzczone przeze mnie matkami chrzestnymi tegoż bloga bardzo się już denerwują, że nie umieściłam tu jeszcze kwiatów polskich. Dziś naprawiam mój poważny błąd i niniejszym przedstawiam obie brochy. Przy okazji dziękuję też bardzo za zmobilizowanie mnie to założenie tej strony;) Ze specjalną dedykacją dla Was!
Oto czerwony mak. Wykonany z czerwonej 100% wełny, wykończony filcem i czarnymi koralikami. Z tyłu uniwersalne broszkowe zapięcie.
Projekt inspirowany zdjęciami naturalnych kwiatów.
Oraz słonecznik - wykonany z żółtego i brązowego filcu. Środek wyszywany ręcznie brązowymi cekinami. Z tyłu uniwersalne broszkowe zapięcie.
Projekt inspirowany zdjęciami naturalnych kwiatów.
Obie panie ochrzczone przeze mnie matkami chrzestnymi tegoż bloga bardzo się już denerwują, że nie umieściłam tu jeszcze kwiatów polskich. Dziś naprawiam mój poważny błąd i niniejszym przedstawiam obie brochy. Przy okazji dziękuję też bardzo za zmobilizowanie mnie to założenie tej strony;) Ze specjalną dedykacją dla Was!
Oto czerwony mak. Wykonany z czerwonej 100% wełny, wykończony filcem i czarnymi koralikami. Z tyłu uniwersalne broszkowe zapięcie.
Projekt inspirowany zdjęciami naturalnych kwiatów.
Oraz słonecznik - wykonany z żółtego i brązowego filcu. Środek wyszywany ręcznie brązowymi cekinami. Z tyłu uniwersalne broszkowe zapięcie.
Projekt inspirowany zdjęciami naturalnych kwiatów.
środa, 1 sierpnia 2012
Wielkooookie sowy
Sowy to jeden z moich ulubionych motywów. Lubię je szyć w różnych rozmiarach i kolorach. Początkowo nie zdawałam sobie sprawy z fakty ilu jest miłośników i kolekcjonerów sów. Robiłam już sowy przytulanki, sowy ozdoby do powieszenia na ścianę, sowy brosze i mniejsze broszeczki. Urosła już pewnie pokaźna rodzina, tylko większość z nich rozjechała się po całej Polsce. Przedstawiam wam kilka z nich, aktualnie bezdomnych:)
Była też pewna sowa bardziej glamur, na specjalne życzenie swej pani nosi cekiny i uważam, że bardzo jej z tym do twarzy. Zresztą jaj jej pani z rzeczoną sową w klapie marynary;)
Tej sowie nadano imię BORYSOWA, które miała wyszyte z tyłu na plecach. Proszę wybaczyć, posiadam wyłącznie zdjęcie sowy w trakcie szycia. Nie zrobiłam zdjęcia skończonej sówce... Borysowa zamieszkała u pewnego chłopca imieniem Borys i mam nadzieję, że sobie przypadli do gustu.
Była też pewna sowa bardziej glamur, na specjalne życzenie swej pani nosi cekiny i uważam, że bardzo jej z tym do twarzy. Zresztą jaj jej pani z rzeczoną sową w klapie marynary;)
Tej sowie nadano imię BORYSOWA, które miała wyszyte z tyłu na plecach. Proszę wybaczyć, posiadam wyłącznie zdjęcie sowy w trakcie szycia. Nie zrobiłam zdjęcia skończonej sówce... Borysowa zamieszkała u pewnego chłopca imieniem Borys i mam nadzieję, że sobie przypadli do gustu.
drugi znany wszystkim wzór
Takie broszki także robie wiele osób. Ten wzór także "przyniosłam" z warsztatów robienia broszek, o którym wspominałam we wcześniejszym poście.
Takie broszki robię wtedy, kiedy mam nadający się na nie materiał...
... kiedy mam na nie zamówienie albo bluzkę, która nie okazała się trafionym zakupem i chcę jej podarować drugie życie:))
Takie broszki robię wtedy, kiedy mam nadający się na nie materiał...
... kiedy mam na nie zamówienie albo bluzkę, która nie okazała się trafionym zakupem i chcę jej podarować drugie życie:))
broszka w pełni z recyclingu:) |
znany wam pewnie wzór
Dość popularny wzór broszki, który powiela wiele osób. Sama nauczyłam się go na warsztatach z robienia broszek. Ciiii.. Zapisałam się z ciekawości czy nauczę się czegoś nowego i faktycznie tam poznałam tez wzór, którego przedtem nie wypróbowywałam:)
Bardzo wdzięczny model, bo przy umiejętnym składaniu opłatków można osiągnąć różny efekt. Od całkiem małego kwiatka, poprzez rozłożyste aż po wielkie, grube mięsiste głowy kwiatów jak u uwielbianych przeze mnie piwonii.
Taki duży kwiat wspaniale ozdobi i ożywi np.jesienny płaszcz.
Bardzo wdzięczny model, bo przy umiejętnym składaniu opłatków można osiągnąć różny efekt. Od całkiem małego kwiatka, poprzez rozłożyste aż po wielkie, grube mięsiste głowy kwiatów jak u uwielbianych przeze mnie piwonii.
Taki duży kwiat wspaniale ozdobi i ożywi np.jesienny płaszcz.
zawijasy
Osobiście bardzo lubię te broszki. Lubią wymykać się spod kontroli. Mogę zaplanować kolorystykę filcu i nici, ale zawijas lubi mi się wymykać spod kontroli. O ostatecznym wyglądzie zawijasa zwykle decyduje przypadek i Szanowy Pan Filc. Mnie to jednak nie przeszkadza.
Kiedyś wymieniałyśmy się zdjęciami naszych wyrobów z koleżankami i zawijasa nazwano wtedy "człowiekiem w plasterkach". Też ładnie, prawda?;)
Kiedyś wymieniałyśmy się zdjęciami naszych wyrobów z koleżankami i zawijasa nazwano wtedy "człowiekiem w plasterkach". Też ładnie, prawda?;)
zawijas w odsłonie czekoladowo-błękitnej |
duże kwiaty
Kwiat mojego projektu. Dość duży, bo zmieściłyby się w kwadracie 14x14cm, ale płaski. Płatki usztywnione, środek wypełniony miękki. Całość bardzo lekka. Tył uszyty, zamknięty filcem w tym samym kolorze co baza broszki, zapięcie broszkowe. Naturalnie kolorystyka dowolna!:)
kolorowe kleksy
Postanowiłam, że muszę się Wam trochę przedtsawić, żeby nie być gołosłowną, że robię broszki. Stąd ilość moich dzisiejszych wpisów. Oto kleksy. Przez niektórych nazywane amebami lub kwiatami. Dozwolone jest mieszanie barw, kolorów nici. Ja najbardziej lubię dobierać nici w kontrastującym kolorze.
Kleksy pięcioramienne mieszczą się w kwadracie 13x13cm. Kleks trójramienny jest nieco mniejszy, ma około 9x9cm.
Dla osób podążających za trendami w modzie - kleksy w modnych w tym sezonie kolorach neonowych.
Kleksy pięcioramienne mieszczą się w kwadracie 13x13cm. Kleks trójramienny jest nieco mniejszy, ma około 9x9cm.
Dla osób podążających za trendami w modzie - kleksy w modnych w tym sezonie kolorach neonowych.
torba rowerowa
Napisałam, że szyję dla własnych dzieci, a tu ciągle Franek i Franek. To nie do końca jest tak, choć on częściej wymyśla mi zadania. Na przykład 2 tygodnie temu. Gutek dostał rower na urodziny - 4 koła, kierownica, dzwonek, bagażnik, z przodu koszyk na drobiazgi. Franio usiadł na swój rower biegowy - 2 koła, kierownica, siodełko i wszystko. No więc usiadł na nim i mówi do mnie: "mamo, a gdzie jest mój koszyk?" Dobrze, że spytał o koszyk, a nie o pedały, bo mogłabym tak łatwo z tego nie wybrnąć - pomyślałam i odpowiedziałam: "Twój rower koszyka nie ma, ale jak chcesz to uszyję ci torbę na kierownicę. Będziesz miał gdzie zbierać skarby". "Dobrze" - zgodził się, choć pewnie nie wiedział co mam na myśli.
Tak powstała torba na kierownicę, zaznaczam moja pierwsza torba. Możenie jest ideałem, ale właściciel jest kontent i torba spełnia swą funkcję...
...a ja podołałam zadaniu:)
Tak powstała torba na kierownicę, zaznaczam moja pierwsza torba. Możenie jest ideałem, ale właściciel jest kontent i torba spełnia swą funkcję...
...a ja podołałam zadaniu:)
literki układające się w napis
Pracowałam kiedyś w Niemczech, jako Au-pair. Było to ponad 10 lat temu, ale nie o tym tu będzie. Pamiętam, że w każdym domu jaki w tamtym czasie odwiedziłam, drzwi do pokoju dzieci były podpisane imieniem mieszkańca. Spodobał mi się ten pomysł i postanowiłam, że wcielę go w życie jak założę rodzinę. Udało się, a na dowód zdjęcie drzwi do pokoju naszych chłopaków.
Gucio dostał napis kupny z gotowych, pomalowanych, drewnianych literek - teraz pewnie zrobiłabym go sama:) Franiowi uszyłam napis z resztek tkanin, które od dawna zbierałam bez określonego celu. Leżały sobie cierpliwie w szafie czekając na swój czas i aż kreatywność na mnie spłynie;)
Gucio dostał napis kupny z gotowych, pomalowanych, drewnianych literek - teraz pewnie zrobiłabym go sama:) Franiowi uszyłam napis z resztek tkanin, które od dawna zbierałam bez określonego celu. Leżały sobie cierpliwie w szafie czekając na swój czas i aż kreatywność na mnie spłynie;)
Pszczoły są uszyte z filcu. |
Literki natomiast z bawełny i sztucznej skóry. |
prezent pod choinkę dla Frania
Szyć zaczęłam po urodzeniu drugiego synka. Nie pracowałam, opiekowałam się oseskiem w domu. Zastanawiając się jaki prezent świąteczny może zadowolić 6-miesięcznego malucha, postanowiłam uszyć mu zabawkę z kolorowych resztek filcu. Środek wypełniłam miękką owatą i szeleszczącymi papierkami po cukierkach;) Papierki były strzałem w dziesiątkę, nie wspominając o metce!
Subskrybuj:
Posty (Atom)