Nad niektórymi broszkami spędzam godzinę lub dwie i po wszystkim. Są jednak i takie które powstają w bólach twórczych. Obkupione są wieloma projektami na papierze, stertą pociętego materiału, wieloma próbami szycia. Do takiej broszki podchodzę kilkakrotnie, myślę o niej i nie daje mi spokoju. Podejmuję się kolejnych prób, aż wreszcie udaje mi się osiągnąć zamierzony cel. Ta broszka to był taki przypadek właśnie. Spędziłam nad nią kilka wieczorów i nie dawała mi spokoju, ale wreszcie powstała i teraz mogę powiedzieć, że efekt końcowy jest zadowalający.
Ps. Dziękuję M. za to wyzwanie!:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz